Co warto zobaczyć na Jukatanie
Oto subiektywna lista miejsc, które uważam warte odwiedzenia na Półwyspie Jukatańskim. Podzieliłam je na kilka kategorii, aby łatwiej było zdecydować, które z atrakcji wybrać i obok każdego miejsca zamieściłam swoje uwagi i porady. Trochę tego jest…zapraszam do lektury :)
Strefy archeologiczne
Chichén Itzá- jeden z siedmiu cudów świata, wpisany również na listę UNESCO. Zdecydowanie warto, ale po godzinie 10 musisz liczyć się z tłumami, kolejkami i upałem. Jeśli interesują Cię miejsca z dala od szlaku turystycznego, to zdecydowanie przeczytaj następne punkty, a Chichén omijaj szerokim łukiem. Ale jeśli interesuje Cię historia i chcesz zobaczyć jedno z większych osiągnięć Majów i Tolteków, to koniecznie włącz Chichen do swojej podróży i zwiedź strefę z przewodnikiem, aby nie zastanawiać się, o chodzi z tym 21 marca, czemu ludzie klaszczą na głównym placu i co oznaczają stopnie w piramidzie Kukulkana. Najlepiej zacząć zwiedzanie wcześnie rano albo przed samym zamknięciem (ok. 16) i poświęcić na nie przynajmniej 2 godziny, gdyż oprócz zabytków w strefie znajdują się również stragany z tanim rękodziełem.
Uxmal- wpisana na listę UNESCO strefa pokazuje, na czym polegała wielkość imperium Majów. Warto zwiedzić z przewodnikiem, aby zrozumieć, jakie znaczenie mają poszczególne konstrukcje. Dla mnie absolutne must see na Jukatanie, miejsce wyjątkowe, pełne legend i magicznych historii.
Tulum- przepięknie położone, malownicze miasto okresu postklasycznego przyciąga tłumy. Dlatego lepiej wybrać się tam wcześnie rano, gdy jeszcze nie jest za gorąco, i nie ma dużo grup. Po zwiedzaniu można zejść na plażę, która jest częścią strefy archeologicznej, więc warto zabrać ze sobą rzeczy do kąpieli.
Coba- położone w jukatańskim lesie dawne miasto majańskie to jedno z niewielu miejsc, gdzie można wejść na szczyt piramidy, i to nie byle jakiej, bo najwyższej na Jukatanie (42m). Polecam wynajęcie roweru lub rikszy jako alternatywę spaceru, gdyż strefa jest dość duża.
Ek Balam- prawdziwa perełka architektoniczna, jeszcze nie dość znana i nie aż tak zatłoczona jak Chichen czy Tulum, a przewyższająca obie te strefy jeśli chodzi o dekoracje i płaskorzeźby. Magiczne miejsce, którego nie może zabraknąć na trasie miłośników historii i sztuki.
Calakmul- dla tych, co mają lub wynajmują samochód i ruszają na południe to obowiązkowy punkt programu. Duża, ciekawa, niezatłoczona i pięknie położona strefa archeologiczna jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych na Jukatanie.
Mayapan- niegdyś wielka stolica, dziś mało rozreklamowana strefa. I dobrze, bo przeważnie nie ma tam turystów, co najwyżej pojedyncze osoby, więc da się na spokojnie porobić zdjęcia, wejść na wszystkie struktury i wyobrazić sobie, jak w czasach prehiszpańskich żyli tu Majowie.
2. Rezerwaty przyrody
Celestun- ok. 1,5 h drogi z Meridy znajduje się rezerwat, w którym podziwiać można bogactwo jukatańskiej flory i fauny, m.in. flamingi, krokodyle, kormorany, pelikany, i inne zwierzęta, których domem są lasy namorzynowe. W ciągu prawie 2-godzinnego rejsu łodzią motorową zatrzymujemy się na kąpiel w słodkiej wodzie w cenocie.
Rio Lagartos- rezerwat przyrody na północy Jukatanu, w którym również występują flamingi, pelikany, kormorany, krokodyle...a oprócz tego wydobywa się sól morską. W czasie rejsu łodzią motorową zatrzymujemy się na kąpiel w solance i odmładzamy się o kilka lat, nakładając na ciało maseczkę błotną. Czyli przyjemne z pożytecznym. A po skończonej wycieczce można iść na świeżą rybę i owoce morza do którejś z nabrzeżnych restauracji.
Sian Kaan- ok. 2 godziny od Tulum jedzie się szutrową drogą poprzez rezerwat wpisany na listę UNESCO, dom wielu gatunków zwierząt (m.in. zagrożonych wyginięciem jaguarów). Można dojechać do plaży, np. w Punta Allen, gdzie przesiadamy się na łódź motorową i szukamy zwierząt morskich oraz ptaków w ich naturalnym środowisku. Żółwie, delfiny, krokodyle...przy odrobinie szczęścia spotkamy je wszystkie, a przy okazji jest możliwość posnurkowania przy rafie koralowej, aby poznać również podwodny świat Jukatanu. Polecam osobom, które stacjonują w PdC lub Tulum jako jednodniowy wypad.
3. Plaże
Las Coloradas- Matka Natura przywdziała różową sukienkę, czyli naprawdę wyjątkowe miejsce powstałe na skutek wydobycia soli morskiej. Nie ma tam hoteli, ani restauracji, nawet sklepów brak, ale jeśli ma się samochód, to na pewno warto podjechać, aby zobaczyć różowe morze.
Bacalar i Mahahual- jedno z moich ulubionych miejsc w Meksyku. Laguna o siedmiu kolorach, a kilka kilometrów dalej rajska plaża, czego można chcieć więcej? Niech zdjęcie mówi same za siebie:) Można żeglować, pływać, opalać się, lub spacerować...woda ma kolor morski, ale jest słodka. Naprawdę wyjątkowe miejsce na Półwyspie, idealne na wypad z przyjaciółmi pod namiot lub na romantyczny weekend we dwoje.