top of page

Zmarli opuszczają groby- Zaduszki w Pomuch

Na kilka dni przed Świętem Zmarłych w niewielkiej miejscowości Pomuch w stanie Campeche mieszkańcy rytualnie czyszczą kości tych, którzy odeszli. Robią to jako wyraz szacunku i czułości dla swoich bliskich. Potem zawijają je w specjalnie na tę okazję wyhaftowane obrusy i umieszczają w drewnianych skrzynkach, gdzie czekają przez następny rok.


Obchody Święta Zmarłych w Meksyku z powodu oryginalnych tradycji i utrzymanej w wesołym tonie oprawy przyciągają co roku uwagę mediów i turystów. Cukrowe czaszki, wszechobecne symbole śmierci, kolorowe ołtarze i chleb zmarłych to stałe elementy meksykańskich Zaduszek. Ale w tym niewielkim jukatańskim pueblo Majowie świętują trochę inaczej...


Gdy dana osoba umiera, najpierw chowana jest w grobie, podobnie jak w Polsce i wielu innych miejscach na świecie. Jednak po trzech latach grób jest otwierany, a kości są wyciągane i czyszczone, a następnie umieszczane w drewnianych pudełkach ułożonych na betonowych półkach. Tam czekają aż do listopada, kiedy rytuał czyszczenia jest powtarzany. Majowie mieszkający w Pomuch twierdzą, że jeśli nie wyczyści się kości i nie zadba o ładne miejsce spoczynku, to ich bliscy się po prostu obrażą. Według nich ciało i dusza leżące pod ziemią potrzebują "ik", czyli wiatru, powietrza, i dlatego po trzech latach zmarli pokazują się w śnie swoim bliskim, dając tym samym znak, że czas ich odkopać.





Kiedy dojeżdżamy do Pomuch, zatrzymujemy się najpierw w jednej z licznych piekarni- miasteczko znane jest z wyrobu nadziewanego chleba. Szukamy cmentarza, na którym mamy nadzieję zobaczyć szokujący dla nas rytuał. Wrażenie jest niesamowite- modlący się mieszkańcy, dookoła skrzynki wypełnione ludzkimi kośćmi kontrastującymi z pięknie wyhaftowanymi, kolorowymi obrusami. Nie chcemy przeszkadzać ani okazać braku szacunku dla kogokolwiek, więc pytamy napotkanego Maja, czy możemy wejść i rozejrzeć się.


- Ależ oczywiście, zapraszamy, możecie też zrobić zdjęcia. Tu na przykład spoczywa moja mama, tu mój ojciec, a tu jest miejsce dla mnie. - mówi Antonio tak lekko i naturalnie, jakby pokazywał obrazy w swoim salonie.


- Czyszczenie kości to nasza tysiącletnia tradycja. -dodaje. Jesteśmy z niej dumni, chociaż dzisiaj wielu młodych nie chce przychodzić na cmentarz, aby czyścić kości. Uważają to za dziwaczny zwyczaj. A przecież zmarli źle się czują, jeśli nie mają ładnie wokół siebie.


Pierwszy szok powoli ustępuje po rozmowie z mieszkańcami. Widząc niesamowitą czułość i troskę, jaką Majowie z Pomuch otaczają swoich zmarłych bliskich, zaczynam rozumieć, że oni po prostu chcą ich mieć jak najdłużej blisko siebie, na wierzchu, a nie schowanych kilka metrów pod ziemią. Dbają o nich tak samo jak za życia, wiedząc, że teraz są w lepszym świecie. Temat śmierci w Meksyku nie jest żadnym tabu, bo jest ona traktowana jako początek kolejnego etapu.


Istnieje również bardziej przyziemne wytłumaczenie majańskiego zwyczaju. W Campeche, tak jak na całym Półwyspie Jukatańskim, podłoże jest wapienną skałą, co sprawia, że nie jest tak łatwo wykopać w niej dół. Miejsce na cmentarzu staje się więc dość drogie, a żeby zaoszczędzić, mieszkańcy ponownie wykorzystują opuszczone groby. To znaczy, gdy następna osoba umiera, jej ciało jest wkładane do grobu, z którego wcześniej inne ciało było wyciągnięte. Potem po trzech latach sytuacja się powtarza, grób znowu jest pusty i może służyć kolejnej osobie.


Zastanawiacie się, czy zawsze zmarły śni się swoim bliskim, gdy chce "wyjść z grobu"? Tak- mówi żona Antonia. A co, jeśli się nie przyśni? - Nie ma takich sytuacji.- odpowiada.







Źródła: http://revistareplicante.com/los-fieles-difuntos-de-pomuch/

https://www.mexicodesconocido.com.mx/los-muertos-salen-de-las-tumbas-en-pomuch-campeche.html




Featured Posts
Recent Posts
Archive
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Icono social Instagram
bottom of page