top of page

Produkty spożywcze, które warto zabrać ze sobą z Meksyku

Też macie tak, że wracając z podróży chcecie zabrać ze sobą do domu smaki danego kraju? Gdy jestem np. w mojej ukochanej Portugalii, zawsze mam nadbagaż. Zielone wino, sery i oliwki lądują póżniej na moim stole i wspólnie z rodziną czy przyjaciółmi wspominam piękne wakacyjne chwile.

Lecąc do Polski z Meksyku, również zabieram ze sobą tonę produktów po to, aby moi bliscy mogli poczuć chociażby namiastkę kraju, w którym mieszkam. Dlatego ułożyłam listę rzeczy, które najczęściej zabieram ze sobą. Oto ona:



1. Czekolada

To właśnie Meksykowi zawdzięczamy czekoladę. Chwała mu za to! Jeśli jednak oczekujecie, że w sklepach znajdziecie szeroki wybór czekolady w tabliczkach, możecie się zdziwić. W Meksyku bowiem czekoladę się pije, a nie je. Tradycja głosi, że bóg Quetzalcoatl podarował swojemu ludowi ziarna kakao. Słowo „xocolatl” pochodzi z języka nahuatl i oznacza „gorzką wodę”. Z ziaren kakaowca przygotowywano napój na bazie wody z dodatkiem przypraw, takich jak wanilia, chili i czasem miód. Nie mógł być on przyrządzany z mlekiem, gdyż do czasu przybycia Hiszpanów na tych terenach nie było zwierząt hodowlanych, a w związku z tym mleko po prostu nie istniało. Dopiero Europejczycy z napoju zrobili mleczną czekoladę z dodatkiem cukru.


Jaką czekoladę najlepiej kupić w Meksyku? Kakao uprawia się w różnych regionach, np. na Jukatanie, w Tabasco oraz Chiapas. Fabryki czekolady znajdziecie również w Oaxace , a jedną z największych jest Mayordomo. Kupicie tam czekoladę w kostkach, którą potem miksuje się z mlekiem lub wodą i spożywa jako napój. Ja najczęściej kupuję świeżo zmielone ziarna kakaowca z migdałami i cynamonem na kilogramy (1 kg kosztuje 200 pesos). Robię z nich napój lub dodaję to później do różnych deserów, robię polewy do ciast i inne cuda. Jeśli jednak nie możecie wstąpić do Mayordomo, to w każdym supermarkecie znajdziecie podobne krążki do zrobienia czekolady marki „Abuelita”.




2. Kawa


W Meksyku są trzy główne regiony, w których rośnie kawa: Chiapas, Oaxaca oraz Veracruz. Może zamawiając kawę na mieście, spotkacie się z rozwodnionym do granic możliwości americano, które nie spełni Waszych oczekiwań. A w niektórych miejscowościach jedyna dostępna kawa to ta rozpuszczalna, żartobliwie nazywa „noescafé” ("to nie jest kawa"). To dlatego, że w Meksyku nie ma długiej tradycji parzenia kawy, a wielu kawiarni po prostu nie stać na kupienie porządnego ekspresu i przeszkolenia pracowników. Ale uwierzcie mi, jako pasjonatce kawy, że warto kupić meksykańskie ziarna i potem przygotować je po swojemu. Gdzie najlepiej? W palarniach, bo tam kupimy kawę w ziarnach lub świeżo mieloną najwyższej jakości. W wymienionych wyżej regionach nie powinno być problemu ze znalezieniem lokalnej palarni, w mieście Meksyk również ich nie brakuje. Ja zwykle się zaopatruję na mercado de San Juan lub w kawiarni "Bola de Oro". Pół kilograma kawy kosztuje ok. 120-150 peso. Jeśli jednak kupujecie kawę w supermarkecie, zwróćcie uwagę na region pochodzenia: jeśli będzie napisane, że jest to kawa z Veracruz, Chiapas lub Oaxaca, to dobrze trafiliście i pewnie będzie to dobrej jakości arabica.

3. Achiote


Polskie tłumaczenie nazwy tej rośliny, czyli „arnota właściwa”, pewnie niewiele Wam nie mówi. W Polsce zresztą jest ona głównie znana jako barwnik, natomiast w Meksyku służy również do przygotowania pysznego sosu pibil, do którego dodaje się również kwaśną pomarańczę. To niezwykle ważny element jukatańskiej kuchni, której najsłynniejszym daniem jest cochinita pibil, czyli zapiekana w liściach bananowca wieprzowina w arnotowym sosie. Ja lubię dodawać achiote również do zup lub jako marynatę do warzyw. Jest ono łatwo dostępne i można je znaleźć prawie w każdym sklepie spożywczym, pakowane w buteleczkach lub pudełkach. Nie jest to oczywiście tak wyśmienita wersja, jak świeżo przygotowany sos pibil z ziaren arnoty, który można kupić na jukatańskich targach, ale sprawdza się jako doskonała opcja, żeby zabrać kawałek Meksyku do domu.




4. Salsas


Czym byłby Meksyk bez całej gamy pikantnych sosów, które zawsze pojawiają się na stole w restauracjach jako dodatek do każdego dania? Salsas są symbolem kuchni meksykańskiej i aż się proszą, żeby zabrać je jako pamiątkę! Wiele sosów jest już dostępnych w Polsce bez problemu. Niektóre można nawet przygotować samemu, kupując produkty w sklepach specjalizujących się w egzotycznych produktach. Moim faworytem jest niewątpliwie wędzona papryka jalapeño, która zmienia nazwę na chipotle. Na jej bazie powstaje przepyszny sos majonezowy, który łatwo przygotować w domu. Jeśli szukacie czegoś, co wypali Wam gardło, to z pewnością warto kupić sos na bazie habanero (pomarańczowy, zielony lub czerwony).



5. Mole


Kontynuując wątek sosów, nie można zapomnieć o mole. Samo słowo pochodzi z języka nahuatl i oznacza "mieszkankę", czyli po prostu sos. W odróżnieniu od innych powstaje na bazie aż kilkudziesięciu składników, w tym chili, orzechów, kuminu, papryki, czosnku, pomidorów, cynamonu, czasem również kakao. Jego przygotowanie to prawdziwa sztuka, przeważnie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Polewa się nim kurczaka lub indyka, chociaż współcześnie można go spotkać także w potrawach wegetariańskich. Jest to danie pochodzące z górskich terenów, takich jak Puebla czy Oaxaca i właśnie tam najlepiej spróbować tej eksplozji smaków. Jeśli chcecie kupić gotową mieszkankę w proszku lub skondensowanym płynie, to bez problemu w supermarketach w całej republice znajdziecie kilka marek oferujących gotowe mole. Opakowanie 250 ml kosztuje ok. 20-30 pesos, a jedna z najbardziej popularnych marek nazywa się Doña María. Ja jednak zachęcam, aby taki sos przygotować samodzielnie w domu, gdyż dzięki temu jeszcze bardziej poczujecie klimat górskich miasteczek Meksyku.


6. Alkohole



Nic tak nie zabiera nas w symboliczną podróż, jak lokalny trunek. Meksyk oczywiście kojarzy się z tequilą, którą jak najbardziej warto zakupić tutaj na miejscu chociażby z tego powodu, że ta, która idzie na eksport, jest gorszej jakości. Moje ulubione marki to Don Julio oraz 1800. Nie należą do tanich (500800 pesos za 750 ml), ale naprawdę warto wydać trochę więcej w zamian za świetny smak. Jak już zapewne wiecie, tequila występuje w kilku rodzajach: blanco (biała, czyli taka, która po destylacji trafia od razu do butelek), reposado (leżakująca w drewnianych beczkach pół roku) oraz añejo (leżakująca rok lub dłużej). Oczywiście ta ostatnia jest najlepsza i jednocześnie najdroższa.

Osobiście rzadko piję w Meksyku tequilę i podobnie jak wielu Meksykanów wolę mezcal. Mezcal tak jak tequila jest wytwarzany na bazie agawy, ale z innych jej odmian. Ma bardziej wędzony smak i jest mocniejszy ma ok. 40% alkoholu. Pije się go z pomarańczą oraz tzw. sal de gusano, czyli mieszanką przypraw: soli, papryki i zmielonej larwy żyjącej na agawie. Mezcal w Polsce zdecydowanie trudniej dostać, a nawet tutaj w Meksyku wciąż jest on głównie trunkiem domowej roboty, dostępnym w lokalnych destylarniach w stanach Oaxaca, Guerrero i Zacatecas. W sklepach jest jednak w sprzedaży kilka wartych uwagi marek, np. 400 conejos lub Amores. Cena dobrego mezcalu to 400-500 pesos za 750 ml.

Trzeba też zaznaczyć, że wiele regionów ma swój lokalny trunek. I tak w stanie Chihuahua pije się sotol, robiony również z agawy. W Chiapas zaś znajdziemy pox, bimber na bazie trzciny cukrowej.



7. Wanilia


Kolejny produkt, za który możemy podziękować Meksykowi. Na próżno jednak będziecie szukać w sklepach lasek wanilii, gdyż sprzedaje się ją głównie w postaci ekstraktu. Owszem, laski również są, ale przeważnie można je dostać gdzieś w niewielkich pueblos w stanie Veracruz. Ekstrakt natomiast dostępny jest w supermarketach i na międzynarodowych lotniskach. Dodaję go do deserów, ciast, no i oczywiście do czekolady.


8. Amarantus


To roślina z rodziny szarłatowatych. W Polsce ostatnio zyskuje na popularności i można ją dostać w sklepach ekologicznych. Ma więcej białka niż mleko! Jest dodawana do płatków śniadaniowych oraz różnego rodzaju słodyczy. Występuje pod postacią małych ziarenek, z których można zrobić mąkę.




9. Hibiskus


Czyli w Meksyku Jamaica. Z hibiskusa robi się napar podawany w Meksyku na zimno, z dużą ilością lodu. Dla osłody można dodać cukier, miód lub syrop z agawy. Te dwa ostatnie również pochodzą z Meksyku i warto je tu na miejscu kupić. Agua de Jamaica ma mnóstwo witaminy C i doskonale gasi pragnienie w upalne dni. W Polsce co prawda hibiskus jest dostępny, ale tu kosztuje grosze, sprzedawany jest przeważnie na wagę, więc zwykle zabieram go trochę do Polski.





10. Cajeta


Najprościej mówiąc, toffi z koziego mleka. Sprzedawana na lokalnych targach oraz czasem w supermarketach. Na jej bazie robi się przepyszne cukierki marki "Gloria" dostępne w większości sklepów. Są trzy główne typy cajety: przypalana, z alkoholem oraz waniliowa, chociaż często dodaje się do niej również orzechy albo rodzynki. Znajdziecie ją głównie w środkowym i północnym Meksyku, w miejscowościach takich jak Chalma, Celaya, Guanajuato. Doskonały dodatek do naleśników i deserów, na pewno niewskazana dla osób będących na diecie :)


Lista oczywiście nie jest kompletna. Niektóre produkty nie znalazły się na liście, gdyż nie wolno ich przewozić, np. koniki polne. Pamiętajcie, że jeśli chodzi o alkohol wysokoprocentowy, można do Polski wwieźć 1 litr na osobę.


A co zwykle Wy przywozicie z Meksyku do jedzenia lub picia?

Tagi:

Featured Posts
Recent Posts
Archive
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Icono social Instagram
bottom of page